Pożądna dawka adrenaliny na moście wiszącym TITAN RT, żyrafa w autobusie i selfie z lemurkami – kto był z nami na pewno dobrze się bawił.

To już piąty wyjazd z serii „wrześniowych wyjazdów”, a różnorodność programu ponownie nas zaskoczyła. Oczywiście, że znowu były wielobarwne domy szachulcowe – tym razem w Quedlinburgu i Wernigerode, znowu był wjazd kolejką – tym razem nie na Zugspitze, ale na Brocken i znowu był park rozrywki, choć do tej pory nigdy nie szaleliśmy na motorówce. Ale były też atrakcje, jakich do tej pory nie mieliśmy okazji doświadczyć. Zaliczyć do nich możemy zjazd letnimi saneczkami z miejsca spotkań czarownic, spacer po najdłuższym w Europie moście wiszącym na przełomem rzecznym Bodetal, któremu wysokie na 400 m. zbocza zapewniły miano „Grand Conyonu Harzu”.

Było autobusowe safari, podczas którego żyrafa zajrzała nam do autokaru, od najgroźniejszych drapieżników dzieliła nas tylko szyba autokaru, a małpki zostały oddzielone od drogi fosą, bo jakiś czas temu okradły pewne auto nie tylko z bagaży, ale i z radia i rejestracji. Dlatego też przed wizytą u lemurków i małp odłożyliśmy nasze plecaki, bo nie do końca wierzyliśmy, że nie objawią nam swojej natury kleptomanów. Okazały się być bardzo gościnne, a selfie z nimi należało do najcenniejszych pamiątek z tej podróży.